fbpx
Chcesz wiedzieć więcej, łatwiej i szybciej? Zapisz się do mojego newslettera!


Zapisz Zapisz

Reprezentacje mentalne w siatkówce plażowej

Autor Posted on 0 1

Reprezentacje mentalne są strukturami powstającymi w naszych umysłach. Odpowiadają wyobrażeniom i rzeczom o których myślimy – zarówno tym konkretnym, jak i zupełnie abstrakcyjnym. Przeprowadźmy krótki eksperyment. 

Siatkówka plażowa. 

To, co „zobaczyłeś” w swoich myślach po przeczytaniu poprzedniego akapitu jest właśnie Twoją reprezentacją mentalną naszej ukochanej dyscypliny sportu. Podobnie jest w przypadku słowa pies, czy telewizor. Przecież nie musisz sobie za każdym razem przypominać encyklopedycznej definicji – zwyczajnie znasz te pojęcia, ponieważ mają przypisane odpowiednie reprezentacje mentalne. Taka definicja będzie wystarczająca dla naszych dzisiejszych rozważań. Jeśli chciałbyś zgłębić ten temat, zachęcam do lektury książki „Droga na szczyt. Jak ćwiczyć, aby osiągnąć mistrzowską biegłość w dowolnej dziedzinie” autorstwa Andersa Ericssona i Roberta Poola. 

Mnie lektura tej książki doprowadziła do pewnej myśli, którą chciałbym się z Tobą podzielić. Gdyby na pewnym poziomie wytrenowania, to właśnie jakość reprezentacji mentalnych jakimi dysponują zawodnicy dawała niemal nieskończone możliwości do osiągania przewag na boisku? Przedstawię Ci mój tok rozumowania na przykładach muzyków, lekarzy i pilotów, na deser zostawiając wywiad z absolutnie fenomenalnymi Wikingami świata siatkówki plażowej. 

Jestem Ci jednak winien krótkie wprowadzenie:

Cytując Andersa Ericssona: „Najskuteczniejszy i najpotężniejszy rodzaj ćwiczeń w jakiejkolwiek dziedzinie wykorzystuje zdolność adaptacji ludzkiego ciała i mózgu w procesie kształtowania krok po kroku umiejętności, jakie wcześniej nie były możliwe”. [Ericsson A., Pool R.: Droga na szczyt. Fijorr Publishing, 2020, s. 20]. 

Skuteczne metody doskonalenia się muszą być zatem oparte na wiedzy, które bodźce wywołują w ciele i mózgu pożądane zmiany adaptacyjne, a które nie. Większość z nas, gdy chce opanować nową umiejętność, np. granie w tenisa, siatkówkę plażową, czy robienie naleśników, podświadomie sięga po zbliżony schemat działania. Zakochujesz się w siatkówce plażowej, więc umawiasz się ze znajomymi na „gierkę”. Początkowo rozwijasz się bardzo szybko, gra sprawia coraz większą przyjemność, ale nagle dochodzisz do momentu, gdy niezależnie od tego ile razy w tygodniu grywasz – przestajesz się rozwijać. Okazuje się, że nie jesteś już w stanie nauczyć się „samoczynnie” na przykład… dokładnego przyjęcia skróta. Taki rodzaj zagrywki zdarza się sporadycznie i nie jesteś w stanie świadomie popracować nad techniką jego przyjęcia. Zawsze jesteś zaskoczony i popełniasz błąd. Przyjrzyjmy się takiemu schematowi: Zaczynając masz jedynie ogólny pogląd na grę w siatkówkę plażową. Wiesz, że chcesz nauczyć się odbijać. Szukasz bardziej doświadczonych znajomych, albo oglądasz filmiki na YouTube. Następnie grasz aż osiągniesz pewien poziom zautomatyzowanych działań – nie zastanawiasz się którą nogą zacząć najście do ataku, to się zwyczajnie dzieje. Osiągasz pewien przeciętny poziom umiejętności i… Nie ma w tym nic złego. W naszym codziennym życiu większość umiejętności opanowujemy do w zupełności wystarczającego – średniego poziomu. To wystarcza do smażenia naleśników, podbiegnięcia do autobusu, czy napisania prostego maila. Wówczas taki algorytm nauki sprawdza się znakomicie. Nazwijmy go „naiwnym ćwiczeniem” – po prostu grałem. Problem pojawia się, gdy chcesz wznieść się ponad przeciętność, gdy masz aspiracje do osiągnięcia poziomu mistrzowskiego. Właśnie wtedy powinieneś sięgnąć po celowe ćwiczenie pod okiem eksperta (deliberate practice). Można je opisać następująco: „Wyjdź poza swoją strefę komfortu (spróbuj zrobić coś pierwszy raz w życiu), skoncentruj się w pełni na tym, co robisz, wyznacz konkretne cele, określ sposób, w jaki je osiągniesz, oraz metodę monitorowania swoich postępów. Aha, i oczywiście znajdź sposób na utrzymanie swojej motywacji” [Ericsson A., Pool R.: Droga na szczyt. Fijorr Publishing, 2020, s. 58

Przyznaję, że brzmi to nieco jak banał wyrwany ze słynnych poradników kołczów, jednak gdy dłużej się nad tym zastanowisz… Wyjście ze strefy komfortu jest przecież niczym innym, niż wyprowadzeniem swojego organizmu z naturalnego stanu homeostazy. Tylko wówczas zmusisz go do podjęcia próby wprowadzenia zmian adaptacyjnych, niezależnie, czy wyzwanie dotyczy wysiłku fizycznego, czy intelektualnego. Pomyśl o tym w ten sposób: dlaczego organizm miałby wydatkować energię na doskonalenie się, gdy nie trafia na sytuacje, w których nie potrafi sobie poradzić? Gdy bodźce nie zaburzają wygodnej homeostazy, wprowadzanie pożądanych zmian adaptacyjnych byłoby nielogicznym wydatkowaniem tak cennej dla organizmu energii. To nadal nie wszystko. Jak sama nazwa wskazuje, w celowym ćwiczeniu pod okiem eksperta, istnieje ważna osobistość – ekspert. W przypadku siatkówki plażowej możemy go utożsamiać z trenerem. To on obserwuje Twoje poczynania, identyfikuje kluczową przeszkodę, która TERAZ powstrzymuje Cię przed dokonaniem postępu i pomaga ją wyeliminować odpowiednimi ćwiczeniami. Nowe kompetencje wkładacie natomiast do całokształtu Twoich umiejętności i zaczynacie walczyć z kolejną przeszkodą.

Chcesz konkretnego dowodu? Okazuje się, że poziom prezentowany przez szachistów od pewnego etapu zaawansowania przestaje być związany z liczbą rozegranych partii. Kluczowa staje się liczba przeanalizowanych partii rozgrywanych przez arcymistrzów. Zapamiętaj proszę tę informację, będzie przydatna przy czytaniu dalszej części tego artykułu.

W przypadku badań skrzypków, jedynym istotnym czynnikiem różnicującym ich poziom umiejętności okazała się całkowita liczba godzin, jaką przeznaczyli na ćwiczenia. Nie talent, predyspozycje, czy motywacja, a… liczba godzin systematycznej i ciężkiej pracy treningowej! Oczywiście, w przypadku sportu niewątpliwie istnieją pewne warunki graniczne, które trzeba spełniać, by móc osiągać wysokie wyniki. W siatkówce będzie to na przykład wysokość ciała i zdrowie umożliwiające systematyczne trenowanie, jednak na pewnym poziomie zaawansowania okaże się, że wszyscy wokół Ciebie przekraczają ten próg i znów wracamy do kluczowego czynnika – godzin poświęconych na trenowanie i wypracowanym dzięki temu zdolnościom motorycznym, technice, czy właśnie reprezentacjom mentalnym.

Warto odnotować również, że wpływ ćwiczeń na mózg jest związany z wiekiem ćwiczących. Mózgi dzieci i nastolatków posiadają o wiele większe zdolności adaptacyjne, niż mózgi dorosłych ,więc poddanie ich treningowi będzie miało większy wpływ na zmiany adaptacyjne. Oczywiście mózg zachowuje pewną plastyczność przez całe życie, więc nie należy skreślać szans dorosłych na zdobywanie nowych kompetencji, jednak nieubłaganie obowiązuje tu efekt „wyginanej gałązki”. Jeśli bardzo młodą i delikatną gałązkę lekko odchylimy od jej naturalnego toru wzrostu, możliwe jest spowodowanie dużych zmian w jej ostatecznym kształcie. Wyobraź sobie teraz, że starasz się odgiąć stary, zdrewniały konar. Niestety, szybciej się złamie, niż podda dowolnemu kształtowaniu.  Jak zatem szukać maksymalnej efektywności?

Podczas wojny w Wietnamie piloci USA tracili w walkach mnóstwo myśliwców. Utworzyli więc innowacyjną szkółkę dla pilotów. Na trenerów wybrano najlepszych lotników, jakimi dysponowała amerykańska armia. Odgrywali rolę wrogich pilotów Wietnamu i atakowali uczniów. Pojedynki rejestrowano za pomocą radaru i kamer. Walka miała jak najwierniej odwzorowywać prawdziwe warunki bojowe. Z oczywistych względów, nie używano tylko prawdziwych rakiet do zestrzelenia samolotu. Uczniowie przegrywali z kretesem większość pojedynków, ale nie było w tym nic złego, ponieważ… najważniejsza część szkolenia odbywała się już po wylądowaniu. Wówczas prowadzono „sprawozdania z akcji”, w czasie których instruktorzy nieustępliwie i dogłębnie przepytywali uczniów co zauważyli podczas lotu, jakie podejmowali decyzje i działania, dlaczego postępowali akurat w taki sposób, a także na bieżąco dostarczali im informacji zwrotnych, co oni zrobiliby na ich miejscu. Odtwarzając nagrania, omawiali dokładnie co wydarzyło się w czasie pojedynku, nieustannie wzbogacając opis o praktyczne wskazówki i detale wymagające poprawy. Następnego dnia znów podrywano samoloty, a w ich kokpitach zasiadli piloci bogatsi o wczorajsze doświadczenia. Cały cykl się powtarzał. Wyniki były spektakularne. Kluczem do sukcesu okazało się systematyczne otrzymywanie informacji zwrotnej, umożliwiającej cykliczne wypracowywanie lepszych rozwiązań, a następnie dawanie możliwości ponownego testowania ich w praktyce. 

Głównym wnioskiem płynącym z tego przykładu jest konieczność opracowywania metod opartych na umiejętnościach. Samo posiadanie wiedzy eksperckiej jest niewystarczające. Najważniejszą kompetencją okazuje się być zdolność do jej wdrożenia. Nie wystarczy, że zawodnik „wie”. Musi umieć tę wiedzę praktycznie wykorzystać w warunkach meczowych. W tym tkwi największa użytkowa wartość celowego ćwiczenia pod okiem eksperta.

Dodatkową cegiełkę do naszej układanki dostarczył Pep Guardiola, który twierdzi, że dzieci powinny grać i grać i grać i grać niemal dzień i noc. Niech popełniają błędy i się na nich uczą. Nie jest zwolennikiem szybkiego wprowadzania modelu współzawodnictwa i mocnego reżimu treningowego. Trudno było mi się początkowo z nim zgodzić, ponieważ gdzie jest praca nad techniką, czy rozwojem motorycznym? Pep twierdzi jednak, że na to przychodzi czas później – indywidualnie dla każdego dziecka. Jak ma się to do koncepcji celowego ćwiczenia pod okiem eksperta? Według niego, w młodym wieku rolę eksperta mogą doskonale pełnić rówieśnicy i samodzielne obserwowanie efektów swoich poczynań boiskowych. To niewyczerpane źródło informacji zwrotnych. Przyjemność i dobra zabawa mogą z kolei przyczynić się do zwiększenia poziomu motywacji i wytrwania późniejszych lat systematycznego i ciężkiego treningu. Takie podejście znajduje też potwierdzenie w koncepcji Long-Term Development Framework, jeżeli na codzień pracujesz z dziećmi, sięgnij po nią koniecznie.

Jednak, żeby skutecznie uczyć się od najlepszych, trzeba wiedzieć, czego tak właściwie powinniśmy się uczyć. Czy mamy jakieś możliwości „zajrzenia” do umysłu eksperta? Sytuacja jest skomplikowana, ale naukowcy wypracowali pewne rozwiązania.

Jednym z nich jest „pozyskiwanie sprawozdań retrospektywnych”. Prosi się wówczas osobę, żeby opisała o czym myśli w trakcie wykonywania czynności, a także żeby wskazała które aspekty sprawiają najwięcej trudności. Czasami przygotowuje się listy pytań dotyczących podejmowanych decyzji, na które eksperci odpowiadają przed, w trakcie i tuż po zakończeniu wykonywania czynności. Ten subiektywny opis można uzupełnić o analizę nagrania wideo ich działania. Na tej podstawie dokonuje się analizy procesów myślowych.

Ciekawą metodą analizy reprezentacji mentalnych, których używają eksperci do wykonania zadania jest również przerwanie go w trakcie, tzw. zgaszenie światła, czyli nagłe i niespodziewane odcięcie eksperta od możliwości obserwacji, a następnie poproszenie o dokładne opisanie bieżącej sytuacji. Ekspert opisuje co się zdarzyło w danym momencie, a także, co jego zdaniem wydarzy się za chwilę.

Nie odnalazłem tego typu badań prowadzonych z udziałem siatkarzy plażowych, więc odniesiemy się do branży medycznej, w której są one powszechne.

Okazuje się, że doświadczeni lekarze przygotowują bardzo dokładne plany przeprowadzanych zabiegów. Jednak najlepszych wyróżnia to, że potrafią nieustannie śledzić przebieg operacji i jego zgodność z wyjściowymi założeniami. Są gotowi na wprowadzanie korekt, gdy tylko zajdzie taka potrzeba (myślenie adaptacyjne).

Przyjrzyjmy się schematowi stosowanemu przez chirurgów:

  1. Dostrzeżenie, że któryś z elementów nie pasuje do planu przebiegu operacji opracowanego przed zabiegiem.
  2. Stworzenie listy alternatywnych planów postępowania w momencie wykrycia niezgodności i natychmiastowy wybór tego, który ma największe szanse powodzenia.

Znajomość decyzyjnego algorytmu chirurgów nie wystarczy, żeby osiągać wymierne efekty w siatkówce plażowej. Wiemy jednak, że w celowym ćwiczeniu pod okiem eksperta musimy wypracować sposoby na to, by w procesie szkolenia siatkarze wykształcili jak najlepsze reprezentacje mentalne umożliwiające nie tylko wdrożenie w konfrontacji z przeciwnikiem ustaleń z odprawy przedmeczowej, ale również nieustanne wprowadzanie do nich modyfikacji, reagując na rozwój boiskowych wydarzeń. 

Wyobraź sobie teraz, że bylibyśmy w stanie skutecznie przekazać zawodnikowi wkraczającemu w wiek seniorski równowartość doświadczenia zbieranego obecnie na piasku przez 20 lat… Magia! Mogę się mylić, ale przypuszczam, że komuś się to już udało w pewnym chłodnym skandynawskim kraju…

Postarajmy się ustalić, kto jest ekspertem w naszej dziedzinie. Wówczas pozostanie już „tylko” określenie, co ten ekspert robi inaczej niż pozostali. Co może tłumaczyć jego wybitne osiągnięcia.

Większość z nas zastanawia się (także na grupie Proskosu) dlaczego Andy Mol i Christian Sorum zgarniają większość najważniejszych trofeów. Są silnymi pretendentami do miana ekspertów godnych naśladowania, prawda? Co w takim razie może tłumaczyć ich spektakularne sukcesy? Moim faworytem jest teza, że wypracowali reprezentacje mentalne, które biją na głowę to, co świat siatkówki plażowej znał dotychczas. Dlaczego odważyłem się postawić tak śmiałą tezę?

Przygotowałem skrócony opis wywiadu z 2018 roku (wówczas Andy i Christian zajmowali 10 miejsce w rankingu światowym), w którym opisują swoje reprezentacje mentalne w odczytywaniu zamiarów atakującego – już wtedy schemat nie odbiegła od tego stosowanego przez najlepszych chirurgów klinicznych! Podkreślam, że to prawdopodobnie jedynie wierzchołek góry lodowej jakości ich reprezentacji mentalnych. Po pierwsze, mieli 3 lata na dalsze ich doskonalenie, po drugie wideo jest krótkie, a po trzecie i chyba najważniejsze – nikt nie dzieli się ze światem sekretami swojego potężnego arsenału, prawda?

Link do filmu umieściłem na końcu artykułu, a teraz oddaję głos Andreasowi i Christianowi:

A. Mol opisywał swój proces blokowania w następujący sposób:

  • ustawienie się na wprost atakującego tak, by jego atakujące ramię „przecinało blokującego w połowie”. Mowa o przypadku, gdy początkowo ustawia swój blok „na piłkę”.
  • timing, czyli wyskoczenie do bloku odrobinę później niż atakujący.

Na pytanie kiedy jest w stanie odczytać, czy atakujący wybierze kierunek po prostej, czy po skosie odpowiada: „when you are up there” – już po wyskoku. Dodaje, że na początku sytuacja przypomina kasyno. Ma 50% szans na to, że wybierze odpowiedni kierunek. Nie widzi też nic złego w podjęciu złej decyzji. W końcu w grach hazardowych masz relatywnie nikły wpływ na wydarzenia. Jednak ważne jest to, co stanie się później – jaką naukę wyciągniesz z poprzedniej decyzji. 

Andy opowiada o tym, że po wyskoku dokonuje ostatnich poprawek bloku zmieniając ułożenie swoich ramion. Twierdzi, że właśnie tam – w górze – widzi najwięcej. W tym momencie upewnia się co do zamiarów atakującego i stara się zablokować wybrany przez niego kierunek.

Na pytanie, czy stara się oszukać atakującego i ukryć swoje zamiary w bloku odpowiada, że oczywiście! Gdy mierzy się z nowym przeciwnikiem zaczyna od ustawiania bloku „na piłkę”,  a następnie uczy się atakującego, jego tendencji i przyzwyczajeń, by móc skutecznie zacząć „oszukiwać” i blokować inny kierunek, niż pokazywałoby to jego początkowe ustawienie. 

Na pytanie ile czasu potrzebuje, żeby nauczyć się nowego przeciwnika odpowiada, że około 10 akcji (!). Wtedy zaczyna czuć, co atakujący zamierza zrobić w ofensywie.

Podkreśla, że ważne jest nieustanne zmienianie tego, co pokazujesz przeciwnikowi. Andy stara się, żeby możliwie często atakujący widział inne jego ustawienie, żeby utrudnić mu odczytanie i nauczenie się jego własnych zamiarów jako blokującego.

Christian Sorum z kolei tak opisuje swój proces obserwowania atakującego: 

Tak szybko, jak to tylko możliwe ustawia się na swojej pozycji do obrony. Następnie obserwuje i kolejno ocenia przyjęcie przez przeciwników zagrywki, wystawię i najście do ataku.

Podkreśla, że na początku gry, gdy nie zna jeszcze swoich przeciwników, odczytywanie ich zamiarów jest bardzo trudne. Niektórzy zawodnicy, gdy pokazują swoim ciałem, że grają po prostej – grają po prostej, inni przeciwnie – mają tendencję do grania wówczas odwrotnie do kierunku najścia.

Na początku meczu Christian czeka jak najdłużej  w swojej pozycji i stara się „czytać grę”. Nie zgaduje, ponieważ ma klarowny cel. Nie wierzy w przypadki w grze przeciwników i stara się ustalić DLACZEGO atakujący podejmie takie, a nie inne decyzje swojej grze ofensywnej. Dla niego najważniejsze pytanie brzmi: „Dlaczego zagrał lajna?” Czy obserwował blokującego, czy ustawienie obrońcy? Jeśli ma podejrzenia, że chodzi o blokującego, wówczas przy Andersie blokującym skos bardzo opóźnia swoje przemieszczenie do prostej symulując podwojenie kierunku. Jeśli atakujący na to nie reaguje, duże prawdopodobieństwo, że podejmuje swoje decyzje jedynie w oparciu o ustawienie bloku. 

Anders uzupełnił wypowiedź Christiana, podkreślając, że w ich graniu nie chodzi jedynie o odczytanie bieżącej akcji – to za mało. Pojedyncze obserwacje muszą układać się w całość, na podstawie której Wikingowie układają wspólny plan na dalszą grę. Aktualizują go w trakcie meczu po to, by nieustannie mieć coraz lepszy pogląd na to, co przeciwnik będzie robił w dalszych etapach gry. Brzmi znajomo? 🙂  [https://www.youtube.com/watch?v=m3_gZ4Ar3kU&t=305s]

Pamiętaj, że to jedynie dziesięciominutowe wideo z YouTube’a. Jaka moc musi się zatem kryć w dokładnym poznawaniu reprezentacji mentalnych najlepszych siatkarzy i siatkarek plażowych! Jak już wspomniałem, dzięki temu możliwe byłoby przyspieszenie szkolenia kolejnych zawodników, którzy mieliby w czasie swojej kariery dodatkowy czas na… tworzenie jeszcze lepszych reprezentacji mentalnych, a to z kolei daje niewyobrażalne możliwości. Jeśli takie podejście jest skuteczne w szkoleniu pilotów, chirurgów, skrzypków i mnemonistów, to jestem przekonany, że warto prowadzić badania ukierunkowane na rozwój jak najlepszego warsztatu reprezentacji mentalnych zawodników i trenerów siatkówki plażowej! 

Stąd też moja prośba do Ciebie!

Spróbujmy zrobić wspólną bazę reprezentacji mentalnych siatkarzy plażowych. Zacznijmy od najprostszego działania i zobaczmy, co nam z tego wyjdzie, dobrze?

Plan jest prosty. Zabierz proszę na następny sparing słuchawki z mikrofonem, włącz nagrywanie i w czasie gry myśl na głos. Wypowiadaj każdą swoją myśl. Trochę jak Casey Patterson i jego słynny trash talk, tyle że dotyczący własnych myśli i działań 🙂 

Spróbujemy? Nie wiem co z tego wyjdzie, ale wierzę, że mogłoby się to nam udać 🙂

Już teraz dziękuję za każde przesłane nagranie z opisem stażu treningowego i poziomu sportowego!

Z wyrazami szacunku
signature
Udostępnij

Brak komentarzy

Podziel się swoją opinią

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *