fbpx
Chcesz wiedzieć więcej, łatwiej i szybciej? Zapisz się do mojego newslettera!


Zapisz Zapisz

„W zdrowym ciele zdrowy duch” (a może na odwrót?)

Zachęcam do lektury i dyskusji na temat kolejnego tekstu, znanego już na tym blogu Wojciecha Smułka.

Chciałoby się rzec, hasło stare ale jare. Przecież nie sposób się nie spotkać ze wszędobylskimi zapewnieniami, że regularne ćwiczenia fizyczne, odpowiednia dieta, czy zabiegi SPA uczynią nas ludźmi spełnionymi i szczęśliwymi. Siłownia zwalczy apatię, basen ukoi stargane nerwy, poranny jogging doda energii. Słyszeliśmy to nieraz w różnych odmianach. A jednak nie brak sportowców w depresji, a pod względem pozytywnej energii i dobrego humoru ludzie otyli statystycznie nie ustępują posiadaczom pięknych i gibkich ciał. Czy więc tytułowe hasło jest nieprawdziwe?

Zapewne narażę się zwolennikom prostych i jasnych recept na życie, ale odpowiedź brzmi: „I tak i nie”. Skomplikowane i cały czas nie do końca zgłębione są relacje między ciałem a umysłem, sferą fizyczną i duchową. Nie czuję się kompetentny podejmować szerzej ten temat, chciałbym jednak zwrócić uwagę na istotny aspekt, umykający często osobom zajmującym się (szeroko rozumianym) zdrowym stylem życia. Wydaje mi się, że niekiedy zapominają one, że kształtowanie ducha powinno iść w parze z doskonaleniem ciała. Zdrowe ciało, jak już zasygnalizowałem, nie musi oznaczać w konsekwencji wzmocnienia psychiki. Przykład wielu osób ciężko i nieuleczalnie chorych pokazuje, że silna wola być może potrafi nawet zwalczyć chorobę i jej skutki. Historia tych, którzy stali się niepełnosprawnymi w wyniku chorób lub wypadków, to przede wszystkim historia ich silnej woli i determinacji, czy mówiąc bardziej poetycko „tryumfu ducha nad materią”.

Nie jest moim celem zignorowanie kwestii zdrowego stylu życia, ale podkreślenie, że od samego początku należy zwracać również uwagę na umysł i psychikę człowieka. Silna i właściwa motywacja musi stanowić punkt wyjścia. Jej brak, podobnie jak brak odpowiednio uformowanej psychiki sprawi, że dziecko, uczeń czy zawodnik, albo nie podejmie się wysiłku pracy nad sobą, albo podejmie, ale nie odniesie rezultatów. Co więcej, siła dopingu zawodnika/ucznia przez trenera, nauczyciela, bliskich, czy kibiców to nieodzowny warunek zwycięstwa i warto do niej podejść świadomie, a także umieć ją wykorzystać. 

Mając na myśli nie tylko silną, ale i właściwą motywację, chciałem podkreślić, że cel i droga do niego nie może opierać się na fałszywych przesłankach. Przykładem niekoniecznie właściwej, w mojej opinii, motywacji jest ta oparta na „Trenuj/ucz się, bo jak zwyciężysz, to pokażesz wszystkim jaki jesteś dobry i wybitny”. Kryje ona w sobie pułapkę, bo zawodnik/uczeń może łatwo odwrócić tę myśl do stwierdzenia „Jak przegrywam, to jestem do niczego”. Doświadczeni trenerzy pamiętają zapewne wiele historii zawodników, którzy załamani po niewielkiej porażce poddali się definitywnie, mimo że byli w świetnej formie fizycznej. Być może przyczyną była właśnie taka, a nie inna motywacja.

Z pewnością poruszyłem w tym krótkim wpisie wiele wątków, które wymagałyby rozwinięcia. Niezależnie jednak, czy jesteśmy trenerami, nauczycielami czy rodzicami nie możemy pomijać kondycji psychicznej naszych podopiecznych. Będąc ich prawdziwymi przyjaciółmi będziemy się starali, aby rozwijali się całościowo i wielokierunkowo. Inaczej bowiem możemy przysporzyć im i sobie dużo przykrości i rozczarowań.

Z wyrazami szacunku
signature
Udostępnij

Brak komentarzy

Podziel się swoją opinią

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *